Góry Północnoalbańskie

Dziś cały dzień w malowniczych plenerach górskich, z którymi rozstaniemy się po zmroku. Jeszcze przed północą opuścimy Albanię i wjedziemy do Czarnogóry, w której znajdziemy nocleg w małej miejscowości koło Cetinje.

Mieliśmy dobrego nosa do nocowania w tym miejscu
fot. Ewa i Paweł
Nad ranem okazuje się, że ktoś nas w nocy pozbawił siekiery z bagażnika dachowego i kręcił się po obozie
Bardzo orzeźwiająca kąpiel, bo inaczej nie można nazwać pływania w kilku stopniach Celsjusza w górskim potoku
fot. Ewa i Paweł
Szeroki kąt na nasze malownicze miejsce nad rzeką Kir
Pora na śniadanko
Wystarczy przy trasie zjechać dość stromo w drogę prowadzącą pod mostkiem i będziemy na szerokim, piaszczystym brzegu

Pobudkę zaplanowaliśmy wcześniej, żeby wyruszyć w pogoń za Karolem i Marcinem. Nie chcemy całej trasy przejechać osobno w dwóch grupach, więc szybko pniemy się w górę by dołączyć do pozostałych.

Rzeka już coraz niżej i pierwszy przeciwnik tego dnia - Defender z policjantami na pokładzie
Droga poprowadzona jest na wąskiej półce skalnej
Każdy zakręt nad doliną odkrywa coraz piękniejsze widoki, w takich miejscach trzeba się zatrzymać choćby na chwilę
Droga wije się jak wąż przy falistym zboczu
Ciągle nie ma śladu po reszcie grupy, łączność przez radio również niemożliwa
fot. Ewa i Paweł
Kolejny krótki przystanek na zdjęcia
fot. Ewa i Paweł

Za jednym z zakrętów tracimy z oczu rzekę Kir bezpowrotnie. Jest to rzeka okresowa, która wypływa pod szczytem Madhe i ciągnie się na długości 43km wpadając do Drinu koło Szkodry.

Strumień wody zostaje gdzieś w bocznej dolinie
Wspinamy się po skałach coraz wyżej i wyżej
Góry Północnoalbańskie leżą też na terenie Czarnogóry i Kosowa, jednak to w Albanii położony jest najwyższy szczyt 2659m n.p.m.
fot. Ewa i Paweł
Pasmo górskie powstało na styku dwóch wielkich płyt tektonicznych Afryki i Europy
Pierwszy tego dnia krzyż na naszej trasie - znak, że mamy do czynienia z miejscem niebezpiecznym
Poza Alpami góry te są najdalej na południe wysuniętym pasmem, w którym spotkamy lodowce
Długo nie trzeba było czekać na kolejne miejsce, w którym wydarzyła się kiedyś tragedia
Pod pasmem na horyzoncie leży wioska Theth, do której zmierzamy
Tutejsze doliny i zbocza kryją bogate zbiory roślinności, znajdziemy tu m.in. ponad 100 gatunków ziół wykorzystywanych w lecznictwie
Ludzie zajmują się tu głównie rolnictwem na płaskowyżach i łagodnych zboczach lub hodowlą zwierząt - głównie owiec i kóz
Docieramy do miejsca, w którym spotykamy się z Karolem i Marcinem
Karola zabieramy ze sobą na zderzaku, bo zrobił sobie mały spacer w dół drogi
fot. Ewa i Paweł
Monika przejmuje stery, mnie za bardzo rozpraszają widoki za kierownicą
Znajome auto z drewnem, które również mijaliśmy wczoraj wieczorem
fot. Ewa i Paweł
Wszyscy w komplecie, więc cała naprzód
Nasza karawana na zboczu się przeciska
fot. Ewa i Paweł
Monika dzielnie trzyma nas z dala od przepaści
Na łagodniejszych zboczach - wioski, widać kawałki zielonych pól uprawnych i małe domki
Są momenty kiedy obniżamy nieco wysokość przejazdu
Po opuszczenia nadmorskiej części Albanii wszędzie widać wyraźnie, że kraj w 3/4 jest krajem górzystym
Główny grzbiet gór ciągnie się na długości ok. 70km z południowego zachodu na północny wschód
To pasmo górskie stanowi styk dwóch obszarów klimatycznych - śródziemnomorskiego i kontynentalnego umiarkowanego
Gdzieś po drodze mijamy przełęcz Buni i Thores (1673m n.p.m.) nazywaną również Bramą Gór Północnoalbańskich
Dzisiejsza rzeźba Alp Albańskich pochodzi z plejstocenu, kiedy to na ich teren wkroczył lodowiec
fot. Ewa i Paweł
W czasie drogi do Theth miniemy kilka górskich wiosek
Po przewrocie politycznym w latach 90-tych zaludnienie tutejszych terenów znacznie zmalało
fot. Ewa i Paweł
Większość gospodarstw działa od maja kiedy zaczynają uprawiać pola i kończą w październiku po czasie zbiorów
fot. Ewa i Paweł
Na jesień mieszkańcy wyższych partii schodzą mieszkać niżej w doliny
Uwieczniam kolejną panoramę pięknego krajobrazu
fot. Ewa i Paweł
W czasie zimy wioski te są kompletnie odcięte od cywilizacji nawet na kilka miesięcy
Ludzie są tutaj bardzo otwarci i przyjaźni dla turystów
fot. Ewa i Paweł
Od tego miejsca kierujemy się nieco niżej do doliny rzeki Sahale
Na otwartych przestrzeniach można dokładnie zaobserwować strukturę zboczy: pola uprawne, lasy oraz nagie skały bez roślinności
Trzon gór zbudowany jest ze skał magmowych, ale dominują tu również wapienie i dolomity
Występują tutaj także zjawiska krasowe takie jak: kamienne pustynie, potoki, kaniony czy niewielkich rozmiarów jaskinie
Potoki pojawiają się na chwilę i znikają w skałach by znowu nieco niżej wypłynąć na powierzchnię
Łuk drogi, na którym wypływał strumyczek, jednak góry w wyższych partiach są słabo nawodnione
Na tych terenach nie działa żadne pogotowie górskie, więc jest się zdanym na samego siebie
Serpentyny wiją się zboczem i z każdym kolejnym łukiem otwierają przed nami piękne krajobrazy
W dolinach należy uważać na jadowite żmije nosorogie, które najchętniej wypełzają po deszczu
fot. Ewa i Paweł
Co ciekawe w górach spotkać można też niedźwiedzie brunatne
fot. Ewa i Paweł
Między wzniesieniami na horyzoncie przepływa już rzeka Shale, którą musimy przeciąć
Jeszcze tylko kilka zakrętów i znajdziemy się na moście
Puszczone w samopas krowy okupowały przeprawę przez rzekę
Tutaj okazuje się, że Ewa z Pawełem mają kapcia w tylnym kole, więc krótka przerwa na rozprostowanie kości
Paweł zabiera się za wymianę koła, a my ruszamy sprawdzić wodę w potoku
Rzeka w tym miejscu ma łagodne zejście, a pod skałami jest kilka metrów głębokości
Woda ma jedynie parę stopni powyżej zera, przy wchodzeniu mięśnie dostają skurczu, jednak chęć kąpieli zwycięża przeciwności
Po pływaniu pora ruszać, jeszcze tylko myto dla krowy i kierujemy się w górę rzeki
Kilka kilometrów za mostem kolejna przeprawa przez Shale
Poruszamy się już po Parku Narodowym Theth utworzonym w 1966r. o powierzchni 2630ha
Wapienny charakter gór daje się tutaj mocno we znaki, okna pozostają otwarte jednak potwornie się kurzy
fot. Ewa i Paweł
Na terenie parku występuje ponad 140 gatunków motyli, jest to najbogatszy pod tym względem obszar w Europie
W IVw. w góry dotarło chrześcijaństwo, a w XVw. Turcy wprowadzali Islam, do dzisiaj mieszkańcy są podzieleni między obie religie
fot. Ewa i Paweł
Jest tu kilka sztucznych kanałów, którymi doprowadza się wodę do gospodarstw, idealne miejsca na krótki postój i orzeźwienie
fot. Ewa i Paweł
Wielkie głazy nam nie straszne
fot. Ewa i Paweł
Pod nami widzimy już pierwsze kamienne zabudowania - wioska Theth już blisko
fot. Ewa i Paweł
W niższych partiach trasa lekko się poprawia i nie prowadzi już wąską ścieżką jak do tej pory
fot. Ewa i Paweł
Wszystkie zabudowania położone są na wysokości od 700m do 800m n.p.m.
Wioska jest szeroko rozciągnięta wzdłuż rzeki Shale w samym centrum Parku Narodowego Theth
Nad miastem górują największe szczyty Gór Północnoalbańskich m.in. najwyższy Jezerca 2659m n.p.m.
Mały znak na rozstaju dróg utwierdza nas w przekonaniu, że trafiliśmy do celu

Pierwsze wzmianki o osadzie w tym miejscu pochodzą z końca XV w. i mowa jest w nich o 7 domach. Od tego czasu wieś zaczęła się rozrastać, jej rozkwit przypadał na lata 80-te XX w. gdzie odnotowano już 147 budynków mieszkalnych i ponad 1300 mieszkańców. Od tamtego czasu ludzi ubywa, a niezamieszkane chaty popadają w ruinę. Obecnie szacuje się, że jest tu nieco ponad 70 gospodarstw i niewiele więcej jak 500 mieszkańców.

Główna droga Theth ciągnie się wzdłuż rzeki, a domy rozsiane są na długości kilu kilometrów
Dolina otoczona jest pięknymi pasmami gór i stanowi najlepszą bazę wypadową w najwyższe partie Alp Albańskich
Chwilę przejeżdżamy główną trasą obserwując domostwa mieszkańców
Krótka przerwa przy rzece
W pobliżu można odwiedzić również kilka wodospadów
W Theth działa także młyn wodny, którego używa się głównie do mielenia ziaren kukurydzy
Najbardziej charakterystyczna jest drewniana przeprawa przez rzekę, jeszcze do niedawna jedyna droga na drugi brzeg do centrum wsi
fot. Ewa i Paweł
Zdjęcie na mostku z drewnianych bali
fot. Ewa i Paweł
Nieopodal od kilku lat zbudowany jest już nowy betonowy most
Na koniec naszej wizyty we wiosce odwiedzamy jeszcze jedyną małą knajpkę, aby zjeść obiad
Do drewnianego budynku prowadzi nas kilkunastoletni chłopak świetnie mówiący po angielsku
Zamawiamy kawę i orzeźwiające wody sodowe z cytryną i czekamy na dania główne
Najlepsza sałatka szopska jaką do tej pory jedliśmy, świeże warzywa, pyszny kozi ser i ten swojski, grubokrojony chleb
Na koniec kupujemy od gospodarza bochenek chleba, jeden wystarcza na całą naszą grupę, aż ciężko go unieść
Na parkingu pojawia się Tarpan na polskich numerach, starsze małżeństwo dotarło tu drogą, którą my teraz będziemy zjeżdżać
fot. Ewa i Paweł
Zdjęcie z Francesco, który był naszym małym tłumaczem podczas wizyty w Theth
fot. Ewa i Paweł
Jeden z wodospadów mijanych niedaleko za wioską
Wspinamy się znowu na kolejne przełęcze
fot. Ewa i Paweł
Materiał z całego dnia, przejazd po górach, kąpiel w rzece i popołudniowy powrót
muz. Kemal Malovćić
Góry Północnoalbańskie są w dużej mierze trudno dostępne, na wielu szczytach nie stanęła jeszcze do tej pory ludzka stopa
fot. Ewa i Paweł
Droga powrotna dostarcza również pięknych krajobrazów
fot. Ewa i Paweł
Słońce coraz niżej na horyzoncie i chowa się powoli za wzgórzami
W górach znajduje się przynajmniej 5 znanych aktywnych lodowców, z których najdłuższy ma 12,5km
Na terenie całych gór leży także 20 górskich jezior, głównie polodowcowych
fot. Ewa i Paweł
W okolicach szczytu Maja Harapit znajduje się ściana wysokości 1000m, której nie przeszedł jeszcze żaden wspinacz
fot. Ewa i Paweł
Zbocza są naprawdę strome, co widać szczególnie gdy się stanie na dachu
Żegnamy się powoli z pasmem pięknych Gór Północnoalbańskich
Albania zdobyta
Jedna z ostatnich panoram i podziwiamy malowniczy zachód słońca
Cały czas zjeżdżamy w U-kształtną dolinę pod nami w kierunku miejscowości Makaj i Koplik
Za dnia nie udaje nam się zjechać z gór
fot. Ola i Marcin
Miejsce słońca zajmuje księżyc i nastaje ciemność, a my nadal mamy kilka kilometrów do najbliższego asfaltu
Bliżej wiosek znowu trzeba wytężać wzrok na krzątające się zwierzęta
fot. Ewa i Paweł
Krótko przed północą docieramy do cywilizacji, tankujemy auta i udajemy się na przejście graniczne z Czarnogórą
fot. Ewa i Paweł

Jedno z największych przejść granicznych Hani i Hotit/Bzaj nie przysparza żadnych problemów. Na granicy nie ma dużego ruchu i jesteśmy odprawieni niemal natychmiast.

W  Czarnogórze kierujemy się na miasto Podgorica, a z niego drogą na zachód w kierunku Cetinje. Dość ciężko jest nam znaleźć nocleg, a za cel obieramy sobie rozbicie obozu blisko wody na terenie Parku Narodowego Jeziora Szkoderskiego.

Pierwszy rzut oka na mapę Czarnogóry grubo po północy
fot. Ewa i Paweł

Ostatecznie docieramy do miejscowości Rjeka Crnojevica i w momencie kiedy rozkładaliśmy się przy poboczu podjechał do nas starszy jegomość i zaproponował swoje pole namiotowe kilkaset metrów dalej nad rzeką. Pan okazał się kompletnie pijany, ale wskazane miejsce idealnie nadawało się na nocleg.