Odwiedziny u macedońskich mnichów

Znaleziona w nocy polanka okazała się rano bardzo malowniczym, cichym i spokojnym miejscem. Po śniadaniu odwiedzimy cerkiew i kompleks klasztorny Małej Bogurodzicy w Sogle, podpatrzymy życie mieszkańców w małej górskiej wiosce Bogomila, a na wieczór zaglądniemy do centrum Prilepu i rozbijemy obóz na zboczach wzgórza niedaleko wioski Varoš z widokiem na twierdzę księcia Marko z XIII w.

Znowu nie jest nam dane długo pospać, krótko przed godz. 7 trzeba już opuszczać auto, bo doskwiera upał
fot. Ewa i Paweł
Paweł "na progu domu" zachwycony widokiem
fot. Ewa i Paweł
Szeroka panorama na otaczający nas krajobraz
Śniadanie czas zacząć
fot. Ewa i Paweł
Po spakowaniu ruszamy drogą w kierunku miejscowości Teovo i Sogle
fot. Ewa i Paweł
Do przejechania mamy zaledwie 15km by w Sogle odnaleźć monastyr w górach
fot. Ewa i Paweł
Za miejscowością Teovo stajemy na krótki postój by poczekać na resztę, która robi zakupy w tej małej wiosce
Droga choć nieco wąska w bardzo przyzwoitym stanie
Z gór wypływa tutaj kilka strumieni, które mają swoje ujście w rzekach Babuna lub Blato
Zimna woda ze strumienia choć na chwile daje poczucie chłodu

Przed pierwszymi zabudowaniami miejscowości Sogle skręcamy w prawo w kierunku monastyru Małej Bogurodzicy. Nie da się przeoczyć skrętu, gdyż przy drodze stoi mała kapliczka oraz miniaturka klasztoru.

Obniżamy ciśnienie w oponach i w drogę
fot. Ewa i Paweł

Klasztor jest mało popularny wśród turystów i położony jeszcze ponad 3km od głównej drogi. W trakcie przejazdu u Marcina w aucie posłuszeństwa odmawia wentylator na chłodnicy. Naprawa potrwa trochę czasu, więc sprawne auta ruszają dalej by zwiedzić klasztor i poczekać na górze.

Brama na wskroś otwarta przechodniom ogłasza, że gościnna i wszystkich w gościnę zaprasza

Cały kompleks leży u podnóża masywu górskiego Jakupica, którego najwyższy szczyt to Solunska Glava o wysokości 2540m n.p.m. Podobno w pogodne dni można ze szczytu dojrzeć miasto Saloniki w Grecji, stąd też wzięła się nazwa szczytu: "solun" to po serbsku właśnie Saloniki, a "glava" to głowa.

Mamy piękny widok na okoliczne wzgórza i doliny
fot. Ewa i Paweł
Szybko przy wejściu pojawia się młody mnich zapraszający do środka
Nasze pierwsze kroki kierujemy do Cerkwi Małej Bogurodzicy
Po przeciwległej stronie od świątynii mamy budynki mieszkalne mnichów z małą kapliczką - niedostępne dla zwiedzających

Na temat powstania klasztoru bardzo mało mówią źródła historyczne. Przypuszcza się, że zbudowała go imigrująca ludność muzułmańska na przełomie XIV i XV w. i służył jako meczet. Po wyzwoleniu tych terenów przebudowano go na cerkiew, a pod koniec XIX w. postawiono budynki służące mnichom do celów mieszkalnych.

W środku można doszukać się wielu związków z dawniejszym meczetem
Budowla opiera się na dwóch rzędach pięciu kolumn, które podtrzymują górną cześć cerkwi i trzy niewielkie kopuły
fot. Ewa i Paweł
Na główny ołtarzu można znaleźć wiele ikon świętych
fot. Ewa i Paweł
Na okrycie ramion i nóg dziewczyny otrzymały na wejściu stosowne chusty i czarne suknie
fot. Ewa i Paweł
Zdobiony modlitewnik jakich stoi tu kilka
fot. Ewa i Paweł
Starsza pani, która ma córkę w Niemczech i tam mieszkała, opowiada nam w tym języku o dziejach cerkwi i ikonach
fot. Ewa i Paweł
Jednym z bardziej cennych okazów jest obraz św. Maryi z dzieciątkiem, który ma moc uzdrawiania
fot. Ewa i Paweł
Święty obraz z mocą uzdrawiania, który wisi na ołtarzu
fot. Ola i Marcin
Na ścianach liczne freski przedstawiające sceny biblijne i świętych
fot. Ewa i Paweł
Kościół może poszczycić się bardzo bogatym zbiorem ikon
fot. Ewa i Paweł
Wycieczkę kończymy na małym dziedzińcu na tyłach kościoła
fot. Ewa i Paweł
Naszą uwagę przykuwa skwerek z kwiatami, przy którym spotykamy coś łudząco przypominającego kolibra
fot. Ola i Marcin
Przy kwiatach jest kilka małych stworzonek szybko poruszających skrzydełkami
fot. Ola i Marcin

Dopiero po fakcie okazało się, że nie są to koliberki jak zapewniał nas mnich, a owady z rzędu motyli o nazwie Furczak Gołąbek - spotykane również w Polsce.

Rzeczywiście podobnie jak kolibry te owady porusza swoimi skrzydłami z dużą szybkością, jednak w przeciwieństwie do kolibrów mają czułki oraz rurkowatą ssawkę, która podczas spoczynku jest spiralnie zwinięta. Przy pierwszym zetknięciu wiele ludzi uznaje błędnie, że ma do czynienia właśnie z kolibrami.

Chyba każdy z nas widział coś takiego po raz pierwszy
fot. Ola i Marcin
Na szczęście dokładne zdjęcia rozwiewają wątpliwości dotyczące klasyfikacji tego zwierzątka
fot. Ola i Marcin
Ogromnie interesujące jest podpatrywanie tych małych owadów
fot. Ola i Marcin
Motylki zeszły na drugi plan
fot. Ola i Marcin
Takie niepozorne kwiatki skrywały tą przyrodniczą ciekawostkę
fot. Ola i Marcin
Nawet w tak odległym miejscu można się napić koli, w końcu najpopularniejszego napoju na świecie
fot. Ewa i Paweł
Ucinamy krótką pogawędkę z mnichem częstowani zimnym melonem
Życie płynie tu zupełnie inaczej, czas jakby zwalniał
Po ponad godzinie żegnamy się z tym miejscem, a brodaty duchowny odprowadza nas do bramy
fot. Ola i Marcin
Przed ruszeniem w drogę jeszcze rzut oka na wentylator Marcina i wszystko okazuje się być w porządku
fot. Ola i Marcin

Ze Sogle wyruszamy do oddalonej o niecałe 10km wioski Bogomila, gdzie kończy się asfalt. Stąd chcemy przedostać się na drugą stronę pasma górskiego Dautica do miejscowości Makedonski Brod.

Wąskie uliczki Bogomily
Wiele domów i gospodarstw jest tutaj opuszczonych i zniszczonych
Wioska ma swój niepowtarzalny klimat i urok
Przez chwilę kręcimy się po kilku bocznych uliczkach w poszukiwaniu drogi prowadzącej na masyw Dautica

Wioska ma nieco ponad 400 mieszkańców, z których większość jest rodowitymi Macedończykami, czyli potomkami plemion południowo-słowiańskich przybyłych na te tereny między VI a VII w.

To tutaj urodził się również rewolucjonista Petar Poparsov, który założył Wewnętrzną Macedońską Organizację Rewolucyjną, której celem było wyzwolenie Słowian Macedonii spod panowania tureckiego.

Ludzie w większości trudnią się tutaj rolnictwem, ale również można spotkać plantacje winorośli oraz hodowle pszczół
Przez wioskę przepływa Babuna mająca źródło niedaleko szczytu Solunska Glava
W jedynym sklepiku we wiosce robimy drobne zakupy
fot. Ewa i Paweł
Któryś z mieszkańców ma też pięknie zachowanego Land Rovera Serię
fot. Ewa i Paweł
Ostatecznie udaje nam się późnym popołudniem odnaleźć szlak prowadzący w góry
Ochoczo wspinamy się na łagodnie opadające zbocza porośnięte lasem liściastym
fot. Ewa i Paweł

Bogomila znajduje się w dolinie otoczona dwoma masywami górskimi: Dautica i Jakupica. Według wskazówek miejscowych można przedostać się na drugą stronę gór, chociaż nie do końca udało nam się ustalić czy autem też jest to możliwe.

Po szlaku cały czas prowadzi nas dobrze widoczna ścieżka, po której z pewnością jeździły już jakieś auta
fot. Ewa i Paweł
Widoki zapierają dech w piersiach
fot. Ewa i Paweł
Niestety po 3godz. jazdy jesteśmy zmuszeni zawrócić
fot. Ewa i Paweł
Droga kończy się osuwiskiem ziemi i możliwa jest jedynie przeprawa piesza
fot. Ewa i Paweł
Widać, że szlak biegnie zboczem góry jednak nie da się dalej kontynuować drogi
Całą kolumnę naszych aut trzeba wycofać do bezpiecznego miejsca, gdzie uda się zawrócić
Nikt się jednak nie martwi i humory dopisują, a to najważniejsze
Daleko w dolinie widać zabudowania Bogomily
Konsultacje na wysokim szczeblu
Na małym skwerku udaje się zawrócić każde auto i wracamy tą samą drogą
fot. Ewa i Paweł
Jest też kilka rozwidleń, które szybko bada Karol
fot. Ewa i Paweł
Zawsze po kilkudziesięciu metrach robi się ciasno
fot. Ewa i Paweł
Niestety i tym razem odnoga okazuje się nieprzejezdna
fot. Ewa i Paweł
Ostatecznie z powodu nastającego wieczoru podejmujemy decyzję o powrocie do Bogomily
fot. Ewa i Paweł
W trakcie drogi w góry to ja w tym miejscu wpadłem w koleiny, w drodze powrotnej auto Karola
fot. Ewa i Paweł
Na szczęście po kilku minutach jedziemy dalej
fot. Ewa i Paweł
Noc zapada bardzo szybko i do miasteczka zjeżdżamy już pod osłoną nocy
fot. Ewa i Paweł
Przy rzece postanawiamy zjeść obiadokolacje, bo przez przejazd po górach zapomnieliśmy o posiłku
fot. Ewa i Paweł
Jest też czas na kąpiel
fot. Ewa i Paweł

Z  Bogomily wracamy do drogi M5 i kierujemy się do Prilepu. Miastu Macedończycy zawdzięczają dzień wolny 11 października. Podczas I wojny światowej tego dnia w 1941r. grupa macedońskich komunistów zaatakowała posterunek bułgarskiej policji. Dziś jest to święto narodowe tzw. "Dzień Powstania".

Główna ulica miasta
fot. Ewa i Paweł
Zwabieni jakąś muzyka i tłumem ludzi na rynku parkujemy niedaleko i idziemy sprawdzić co się dzieje
fot. Ewa i Paweł
Rzeczywiście na rynku w jednym z ogródków piwnych impreza na całego
fot. Ewa i Paweł
Pomnik na obrzeżach placu
Kilka kroków w boczne uliczki i można zobaczyć ruiny meczetu z XVI wieku
fot. Ewa i Paweł
Nieopodal wieża zegarowa z XIX wieku
fot. Ewa i Paweł
Na rynku imprezę zorganizowali członkowie zespołu pochodzący z tego miasta, którzy świętowali premierę nowego teledysku
fot. Ewa i Paweł
Skromna grupa przypadkowej publiczność z Polski
fot. Ewa i Paweł
Siadamy jeszcze na chwilę na piwko i soczek dla kierowców
Opuszczamy centrum kierując się do pobliskiej miejscowości Varosh

Tej nocy chcemy dojechać i zanocować pod Monastyrem Treskavec, jednak dość ciężko nam go zlokalizować po ciemku. Kręcimy się po okolicznych wzgórzach i ostatecznie nocujemy na wzniesieniu z krzyżem na szczycie.

Nocą mamy piękny widok na obrzeża miasta Prilep
fot. Ewa i Paweł
Oświetlony krzyż górował nad głowami, a widoki jakie zastaliśmy rano były powalające
fot. Ewa i Paweł