Pierwsze zetknięcie z Bośnią i Hercegowiną

Z  Herceg Novi ruszamy prosto na przejście graniczne z Bośnią Jablan Do. Tuż przy granicy z Chorwacją zwiedzamy małe opuszczone wioski i przy miejscowości Zavala odwiedzamy jaskinię Vjetrenica. Nocleg mamy kilka kroków od wodospadów Kravica przy wiosce Studenci.

Poranne zamieszanie
fot. Ola i Marcin
Na śniadanie dzielimy dużego arbuza dla wszystkich
fot. Ola i Marcin
Spakowani ruszamy do Herceg Novi
fot. Ewa i Paweł
W miasteczku jeszcze szybkie zakupy i przy okazji myjnia przy markecie
fot. Ola i Marcin
Czyścimy auta z kurzu, którego znowu nam się trochę nazbierało
fot. Ola i Marcin
Przejazd pod granicę z Bośnia i odkrywamy ciekawą produkcję
fot. Ewa i Paweł
Mało oblegane, malownicze przejście graniczne jest położone w górach, odprawa trwa szybko, sprawnie i przyjemnie
fot. Ewa i Paweł
Tuż przed południem stawiamy pierwsze kroki na ziemi Bośni i Hercegowiny
Kraj podobnie jak Albania i Czarnogóra jest krajem górzystym, gdzie większość terytorium zajmują Góry Dynarskie
Blisko 90% obszaru Bośni i Hercegowiny znajduje się powyżej 200 m n.p.m.
fot. Ewa i Paweł
Krótki postój na podziwianie panoramy
fot. Ewa i Paweł
Droga jest nowo odremontowana do samego Trebinje
Piękny krajobraz, który mijaliśmy zjeżdżając w szeroką dolinę na horyzoncie
Na państwo składają się dwie historyczne krainy: Bośnia (ok 80% powierzchni kraju) oraz Hercegowina (ok 20% powierzchni kraju)
Główne skupiska ludności znajdują się w dolinach rzek i kotlinach śródgórskich, gdzie miejscowi trudnią się rolnictwem
fot. Ewa i Paweł
Największe miasta w kraju połączone są siecią dróg, jednak komunikacja jest słabo rozwinięta, a największe znaczenie ma kolej
Trwająca nie tak dawno wojna domowa doprowadziła do ogromnych strat ludności, obecnie kraj zamieszkuje nieco poniżej 4mln osób
Bośnia i Hercegowina mają bardzo ograniczony dostęp do morza, wybrzeże ma zaledwie 17 km długości
fot. Ola i Marcin
W okolicach Trebinje kierujemy się drogą nr 6 na północny-zachód
fot. Ola i Marcin
Szybko jednak opuszczamy asfalt i kierujemy się wzdłuż granicy z Chorwacją do miejscowości Zavala
fot. Ola i Marcin
Bocznymi szutrowymi trasami mijamy ciekawe prowincjonalne zabudowania
fot. Ewa i Paweł
Ponad połowa ludności Bośni i Hercegowiny nie żyje w miastach
fot. Ola i Marcin
Gospodarstwa zbudowane są ze skał i kamieni, które połączone są zaprawą jedynie na budynkach
fot. Ewa i Paweł
Wioski położone daleko od głównych dróg są z reguły niewielkie, liczą do kilku domostw

Poruszając się wzdłuż granicy z Chorwacją jesteśmy na podłużnej kotlinie o płaskim dnie zwanej Popovo Polje. Z obu stron otaczają ją pasma wzgórz, od strony morza sięgające blisko 1000m n.p.m., a od lądu dochodzące do 1400m n.p.m.

Kotlina ma szerokość do 4km i długość 50km, a w całości położona jest w klinie między Chorwacją a Czarnogórą
fot. Ewa i Paweł
Większość podwórek wygląda na opuszczone
Ciężko znaleźć tutaj żywą duszę
fot. Ewa i Paweł
Wiele domów niszczeje, a ludzie w dużej mierze zaginęli lub nie powrócili tutaj po wojnie
W całym rejonie Popovo Polje panuje klimat śródziemnomorski z dużą ilością dni słonecznych i łagodną zimą

W  trakcie poszukiwania drogi dochodzi do małego zbliżenia naszego auta z autem Marcina. Na jednym ze skrzyżowań zatrzymujemy się, aby zawrócić i przez nieuwagę mamy drobną stłuczkę.

Straty nie są duże, zderzak Marcina wgniata nam stelaż zbiornika wody i tłucze część kierunkowskazu.

Droga hamowania na piaszczystym szutrze okazała się zbyt długa
Jedna z uliczek wyprowadza nas na koniec wioski
Leśna ścieżka wygląda na uczęszczaną jednak gałęzie rozrosły się dość mocno nad drogą
fot. Ewa i Paweł
Ponad 50% obszaru Bośni i Hercegowiny to obszary zalesione
fot. Ola i Marcin
Ponad drzewami widzimy dość szeroki pożar lasu na jednym ze zboczy
fot. Ewa i Paweł
Na pograniczu jest dużo miejsc, które wciąż mogą być niebezpieczne jeżeli chodzi o miny pozostałe z czasów wojny
fot. Ewa i Paweł
Jedną z takich dziur na naszej drodze staram się zbadać dogłębnie
Pozostaje nam ominąć otwór w ziemi i dalej przedzierać się do asfaltu
fot. Ewa i Paweł
Na drodze trafiamy na patrol policji, który nie puszcza samochodów dalej, zagrożenie pożarem jest zbyt duże
fot. Ewa i Paweł
Panowie rzucają okiem na naszą mapę i pokazują nam najlepszy objazd, niestety musimy zawrócić
fot. Ewa i Paweł
Im bliżej tym tumany dymu były coraz większe, ognia jednak się nie gasi, wszystko zostawione jest naturze
fot. Ola i Marcin
Wracamy zatem do głównej drogi nr 6 w kierunku na Mrkonjici i Tulje
fot. Ola i Marcin
Kolejny raz mijamy opuszczone wioski, w których panuje klimat grozy
fot. Ewa i Paweł
Dziury w ścianach są porażającym świadectwem konfliktu jaki miał tu miejsce w latach 1992-1995
fot. Ewa i Paweł
Kolejne opuszczone budynki i napis na murze "Ratko Mladić", kontrowersyjna postać - uznawany za zbrodniarza lub też bohatera
Główną drogą jedziemy kilka kilometrów i rozglądamy się nad zjazdem w bardziej dziksze regiony
fot. Ola i Marcin
Przy trasie zauważamy mały stragan i postanawiamy zaopatrzyć się w kilka lokalnych specjałów
Początkowo samotne stoisko szybko zyskuje swojego właściciela, który wychodzi do nas z podwórka
Degustacja, czyli chłodne, słodkie wino pochodzące z tych okolic
Pan szybko tłumaczy co ma w ofercie i również daje nam skosztować miodów i ususzonych pyłków kwiatowych
fot. Ewa i Paweł
Pytamy o ceny i licząc na palcach szybko orientujemy się co jak i za ile
Mamy także dowód na to, że wszystkie produkty są naturalne i pochodzą z przydomowej pasieki
fot. Ewa i Paweł
Dobieramy również kilka woreczków suszonych ziół
fot. Ewa i Paweł
Ostatecznie z długopisem i gazetą ustalamy finalną ceną za całość w euro i malutki rabat
fot. Ewa i Paweł
Zaraz za straganem zjeżdżamy z głównej trasy nr 6 by ponownie dostać się w bardziej odludne tereny pogranicza
fot. Ola i Marcin
Po chwili małym problemem staje się kanał, który natrafiamy na drodze
fot. Ola i Marcin
Są plany, aby przejechać go wpław, ale ostatecznie postanawiamy jechać wzdłuż brzegu i poszukać mostu
fot. Ewa i Paweł
Okazało się, że most jest niedaleko i przeprawiliśmy się przez rzekę
fot. Ewa i Paweł
Docieram do linii pożaru i szlaku, z którego zawróciła nas wcześniej policja
fot. Ewa i Paweł
Tym razem nie spotkaliśmy żadnego patrolu i mogliśmy spokojnie kontynuować jazdę
Zboczem, po naszej lewej stronie, zaledwie kilka minut wcześniej przechodził pożar
fot. Ewa i Paweł
Żar leje się z nieba i nic dziwnego, że dochodzi do samozapłonu
Krajobraz był jak po wybuchu bomby
fot. Ewa i Paweł
Wszystko zwęglone i tylko miejscami dopalały się resztki traw
fot. Ewa i Paweł
Najszybciej spalają się suche trawy i karłowata roślinność, jednak opalone liście i pnie większych drzew również z czasem obumierają
fot. Ola i Marcin
Drogą poprowadzoną wzdłuż zbocza docieramy do wioseczki Zavala i najsłynniejszej i najdłuższej jaskini w Bośni i Hercegowinie
fot. Ewa i Paweł
Jaskinia położona jest około 2km od Zavali i dojazd jest dość dobrze oznakowany

Jaskinię Vjetrenica udostępniono do zwiedzania w 1964r., wycieczka trwa około godzinę i odbywa się pod opieką przewodnika. Łączna długość korytarzy wynosi ponad 6km, a dla zwiedzających dostępna jest 600m trasa.

Atrakcyjności jaskini dodają jej liczne podziemne jeziora, kilka wodospadów i okresowe potoki. Odnajdziemy tutaj również bogaty świat zwierząt jaskiniowych i żyjące tutaj Odmieńce Jaskiniowe, temperatura we wnętrzu to około 11 st. C.

Mały drewniany domek na zboczu nieopodal wsi, to kasa przy której znajduje się wejście do jaskini
fot. Ola i Marcin
Podczas wycieczki pod ziemią niestety nie można robić zdjęć, wstęp kosztuje nas około 8 euro
fot. Ola i Marcin
Wracamy do głównej drogi i kierujemy się na Stolac i dolinę rzeki Naretwa
fot. Ola i Marcin
W okolicach jaskini należy szczególnie uważać na miny i niewypały o czym informują nas tabliczki przy poboczu
fot. Ewa i Paweł
Obszar ten był terenem szczególnie intensywnych walk w czasie wojny
Zdjęcia przy poboczu nikt nie potrafił sobie odmówić
fot. Ewa i Paweł
Po krótkiej sesji fotograficznej ruszamy dalej
Rejon Stolaca ma najlepiej udokumentowaną historię osadnictwa w Bośni i Hercegowinie, najstarsze ślady pochodzą sprzed 16 tys. lat
fot. Ewa i Paweł
Pierwsze informacje i nazwy tutejszych miejscowości pojawiły się w 1420r. kiedy to wspomina się tutejszy gród z zamkiem Vidoski
fot. Ola i Marcin

Zanim naszym celem staną się wodospady Kravica odwiedzamy jeszcze urocze stare miasteczko na brzegu Naretwy o nazwie Pocitelj. Dziś jest to spokojna i nieco senna osada, której historia była bardzo burzliwa.

W  mieście niemal nic się nie zmieniło od czasów osmańskich i nadal wyczuwalna jest atmosfera minionej epoki. Spacer wąskimi uliczkami, które mozolnie i stromo pną się w górę dostarcza wielu wrażeń. Wokół orientalna architektura i śródziemnomorska roślinność, wszystko położone na wklęsłym, skalnym zboczu otwartym na szeroką dolinę, w której płynie Naretwa.

Pocitelj już na horyzoncie
fot. Ewa i Paweł
Z parkingu u stóp osady widać wszystkie istotne obiekty, całość sprawia wrażenia scenografii teatralnej
fot. Ewa i Paweł
Meczet Hadżi-Alija zbudowany w latach 1562-63, niestety sam minaret został zniszczony w czasie wojny i niedawno odbudowany
fot. Ewa i Paweł
Nad całym miasteczkiem górują ruiny średniowiecznej twierdzy, z której rozpościera się piękny widok na całą okolicę
fot. Ewa i Paweł
Mury obronne zdobyte
fot. Ewa i Paweł
Obok meczetu wieża zegarowa, smukła budowla jest przykładem typowej architektury Bośni, brak jednak mechanizmu i tarcz zegarów
fot. Ewa i Paweł

Z  Pocitelj już tylko kilka kilometrów do podobno najpiękniejszego miejsca w całej Bośni i Hercegowinie, do cudu natury (jak mówią o nim mieszkańcy), a mianowicie do wodospadów Kravica. Do tego miejsca można się dostać z dwóch stron - parking, gdzie prowadzą wszystkie znaki jest płatny i mocno oblegany przez turystów, jednak po objechaniu wsi Studenci można dostać się na małą polankę, na którą przyjeżdżają miejscowi.

Od polanki do wodospadów prowadzi wąska ścieżka i możemy podziwiać pozostałości młynów, które niegdyś napędzała woda
Wszystko wygląda jak ruiny świątyń w głębokiej azjatyckiej dżungli
Ten niesamowity pomnik przyrody powstał naturalnie na rzece Trebizat, a spadająca woda sięga 28m wysokości
U stóp wodospadów wydrążyły się naturalne baseny, które latem są ulubionym kąpieliskiem miejscowych jak i turystów
Krajobraz jak na rajskiej wyspie
Wodospady rozciągają się na ponad 100 metrach szerokości
fot. Ola i Marcin
U podnóża wodospadów jest kilka barów oraz istnieje też możliwość rozbicia namiotu
Po kąpielach czas na winko, które otrzymaliśmy od francuskiej rodziny pod ruinami Apolloni
fot. Ewa i Paweł
Temperatura trunku jest daleka od chłodnej, ale słodkie wino musujące to dobry aperitif przed kolacją
fot. Ewa i Paweł
Z dźwiękiem szumiących wodospadów w tle toczą się nocne Polaków rozmowy
fot. Ewa i Paweł